„Złoty pociąg” - Deszcz przeszkodził w badaniach terenu

„Złoty pociąg” z Wałbrzycha, czyli sprawa, która od końca sierpnia przyciąga uwagę opinii publicznej na całym świecie, coraz bliżej wyjaśnienia. W ubiegłym tygodniu prezydent Wałbrzycha podjął decyzję, że miejsce rzekomego ukrycia „złotego pociągu” w sposób nieinwazyjny zbadają dwie ekipy.

Dzisiaj (9 listopada) przed południem w okolicach 65 km linii kolejowej nr 274, czyli miejsca rzekomego ukrycia przez Niemców pod koniec wojny pociągu pancernego, zjawili się Piotr Koper i Andreas Richter, czyli oficjalni jego znalazcy wraz z pomocnikami. Decyzją władz miasta jako pierwsi zbadają teren.

– Będziemy korzystać z wykrywaczy metali do głębokości 7 metrów, magnetometru oraz dwóch georadarów – wyjaśnia Piotr Koper. – Kiedy prowadziliśmy pierwsze nasze prace w tym miejscu, rósł tu mały las. Teraz teren jest wykarczowany i warunki pracy zdecydowanie lepsze. Dzięki temu wyniki badań będą bardziej precyzyjne. My wiemy, że ten pociąg tu jest, ale musimy to potwierdzić naszymi badaniami.

Niestety wczoraj nie udało się oficjalnym znalazcom „złotego pociągu” rozpocząć prac badawczych. Najpierw mieli problemy z wejściem na teren. Pilnujący go strażnicy ochrony kolei ustąpili dopiero po okazaniu im stosownych zezwoleń na prowadzenie badań w tym miejscu. Później zaczął padać deszcz, który uniemożliwił rozpoczęcie badań. By mogły być wykonane oficjalni znalazcy „złotego pociągu” potrzebują trzech dni bez opadów atmosferycznych i temperaturze przekraczającej zero stopni Celsjusza.

Po trzech dniach badań nieinwazyjnych, ekipa Piotra Kopra i Andreasa Richtera będzie miała siedem dni na opracowanie wyników badań. Następnie zostaną one przekazane prezydentowi Wałbrzycha. Władze miasta ujawnią je jednak dopiero po otrzymaniu opracowanych wyników drugich badań nieinwazyjnych tego terenu. Zostaną one wykonane, prawdopodobnie jeszcze w listopadzie przez naukowców z Akademii Górniczo- Hutniczej w Krakowie.