Nie milkną echa tragicznych wydarzeń, kiedy to w nocy z 5 na 6 lutego trzęsienie ziemi nawiedziło olbrzymie obszary Turcji i część Syrii. Szacuje się, że w tym pierwszym kraju zginęło około 41 tysięcy osób. Na pomoc ruszyli ratownicy z wielu krajów, byli wśród nich kpt. Albert Kościński, strażak z Wałbrzycha, ratownik z elitarnej grupy poszukiwawczo-ratowniczej USAR Poland, i jego podopieczny, pies Orion (do Turcji z Polski pojechało w sumie 76 strażaków-ratowników, w tym 8 z psami ratowniczymi).
Orion jest jednym z czterech psów w wałbrzyskiej grupie
– Braliśmy udział w różnych akcjach w kraju, ale na akcji za granicą byliśmy po raz pierwszy - mówi kapitan Kościński.
Wychowuje i szkoli Oriona, 4,5-letniego golden retrievera, od szczeniaka. Takie są bowiem zasady. Aby pies mógł zostać ratownikiem musi posiadać odpowiednie predyspozycje i być szkolony od 8 tygodnia życia, a do specjalnych egzaminów może przystąpić dopiero po ukończeniu 2 lat.
– W Specjalistycznej Grupie Poszukiwawczo-Ratowniczej „Wałbrzych" są obecnie właściwie cztery pieski, bo jeden miał tyle obrażeń, że musiał odejść na emeryturę - mówi Krzysztof Szyszka, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu.
Strażacy – opiekunowie psów z wałbrzyskiej grupy wyjaśniają, że pies ratownik po prostu musi lubić ludzi, dlatego ich szuka. Poszukiwania traktuje jak rodzaj zabawy. Nie powinny one trwać zbyt długo. W Turcji tak jednak nie było.
Orion w Turcji pracował nawet 10 - 12 godzin bez przerwy
– Szybko okazało się, że nie możemy pracować w systemie zmianowym 8 godzin na 8 godzin. Pracowaliśmy nawet przez 10 – 12 godzin bez przerwy. Widać było, że Orion jest bardzo zmęczony, i wolałby już odpocząć, ale był bardzo dzielny i nadal pracował – opowiada kpt. Kościński.
Dodaje, że skierowano ich do ponad 70-tysięcznego miasta Besni. Całkowicie zawalonych budynków było tam około 30. Rozmiar zniszczeń był ogromny. Ciężko pracowali przez sześć dni.
Po powrocie Orion przeszedł badania. Okazało się, że mocno schudł, ma poranioną łapę i jest osłabiony. Musi przejść rehabilitację, wrócić do sił i do szkolenia, tak by gruzowiska znowu kojarzyły mu się z zabawą, a nie ciężką pracą.
Wałbrzyska grupa jest wyjątkowa - jedyna na Dolnym Śląsku
Podczas specjalnej konferencji zorganizowanej w środę, 22 lutego w Komendzie Miejskiej PSP w Wałbrzychu widać było jednak, że Orion ma się już całkiem nieźle. Członkowie Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej „Wałbrzych" zaprezentowali tam też swoje pozostałe pieski. Są wspaniałe.
– Tak się złożyło, że do Turcji pojechał Orion, ale równie dobrze mógł być to inny piesek - mówią.
Warto podkreślić, że wałbrzyska grupa działająca w ramach międzynarodowych struktur jest jedyną taką na Dolnym Śląsku i jedną z kilku w kraju.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?