Ludzie zbierają przeważnie znaczki, płyty czy stare monety, ale takie hobby jakie ma Bartłomiej Chodkiewicz z Wałbrzycha jest rzadkością. Od 40 lat zbiera on... temperówki, i ma już imponującą kolekcję. Na szklanych półkach zamontowanych na ścianach sypialni w jego mieszkaniu ustawione są dokładnie 2022 temperówki. Widok jest niesamowity. Stoją duże i malutkie, plastikowe, gipsowe, metalowe, drewniane, niektóre z pozytywkami. Wyliczać można bardzo długo. A zbiór cały czas powiększa się.
– Właśnie pewien kolekcjoner dał mi znać, że zamówił 200 temperówek. Płyną do Polski. Być może są wśród nich takie, których nie mam - mówi z nadzieją w głosie pan Bartłomiej.
Teraz bardzo rzadko natrafia w sklepie na temperówkę, której nie ma
Wspomina, że zaczęło się kiedy miał sześć lat. Wtedy dostał od babci dwie temperówki. Później druga babcia dołożyła kolejną i poszło.
Dodaje, że teraz rzadko już zdarza mu się natrafić w sklepie na temperówkę, której nie ma. Kupuje je przeważnie w internecie, a i tam musi dobrze rozejrzeć się, żeby nie powtarzały się. Bo może być tak, że np. jedna to piesek z uszami do góry, a inna jest niemal identyczna, ale uszka pieska są oklapnięte.
– Mam w telefonie zdjęcia większości, żeby nie pomylić się, ale i tak bywa, że nie mam pewności i telefonuję do swojej partnerki, żeby popatrzyła na półki i sprawdziła – śmieje się kolekcjoner.
Zbiór temperówek pana Bartłomieja jest specjalnie ubezpieczony
Pani Ania na szczęście rozumie i nawet podziela jego pasję. Bywa, że wyszukuje w internecie nowe temperówki.
Taka jednomyślność jest ważna, bo hobby nie jest bardzo tanie. Są temperówki, które kosztują 20 złotych, ale za niektóre trzeba zapłacić i ponad 200 zł. Zbiór pana Bartłomieja ma zatem wartość około 60 – 70 tysięcy złotych. Jest specjalnie ubezpieczony.
– Jeśli natrafię na jakąś temperówkę, której nie mam, to właściwie nie ma ceny, której bym nie zapłacił. Pamiętam jak w 1996 roku dałem 50 złotych za piękną z pozytywką, w kształcie lokomotywy. Wypatrzyłem ją w sklepie we Wrocławiu. Była naprawdę droga, bo zaczynałem wtedy pracę na kolei, a moja pierwsza pensja to było 300 złotych – opowiada Bartłomiej Chodkiewicz.
Na szczęście córka zapewnia, że przejmie kiedyś kolekcję
Jego pasję rozumie też cała rodzina, i wszyscy jej członkowie starają się pomagać w uzupełnianiu zbioru. Jeśli gdzieś zauważą niezwykłą temperówkę natychmiast dają znać.
– Wciągnęła się w to też moja córka Dominika. Ma 14 lat, ale już zapewnia, że jeśli będzie potrzeba to przejmie kolekcję – mówi pasjonat z Wałbrzycha.
COMPONENT {"params":{"source":"nm","show_thumbnails":true,"prev_id":"9176401"},"component":"gallery"}
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?