Sarenkę znalazła spacerująca w okolicy Andrzejówki kobieta i skontaktowała się z Fundacją na Pomoc Zwierzętom z Boguszowa - Gorc.
- Podaliśmy jej wszystkie potrzebne leki, ale jest ciężki. Sarenka jest mocno wyziębiona, straciła dużo krwi, ma obrzęk płuc. Jeśli przeżyje to będzie cud - mówi Joanna Sobina z fundacji, która ma obecnie pod opieką 90 psów i 27 kotów. Wiele z nich zostało odebranych interwencyjnie z patologicznych domów, gdzie były krzywdzone przez właścicieli. Zdarza się, że pod skrzydła organizacji trafiają też hodowlane zwierzęta lub dzikie, jak ta sarenka.
Joanna Sobina, podobnie jak pracownicy Nadleśnictwa Wałbrzych apelują, by podczas spacerów nie spuszczać psów ze smyczy w okolicy lasu. Zwłaszcza teraz. Z jednej stron są zagrożeniem dla młodych koziołków, które matki zostawiają w wysokiej trawie. Ale same też mogą paść ofiarą drapieżników.
- Dziki i wilki, które pojawiły się w naszych lasach mogą sprawić, że puszczony luzem pies już nie wróci do właściciela - tłumaczy nadleśniczy Marcin Calów. Ale nie tylko takie są zagrożenia.
- Zdarzały się psy ukąszone przez żmije, ale i porwane przez... jastrzębie, także u nas. Dwa lata temu jastrząb upolował yorka koło Książa. Dzwoniła do nas roztrzęsiona właścicielka, że ptak porwał jej psa i co ona ma zrobić. Niestety, w takiej sytuacji nic już nie można zrobić. Nie puszczajcie psów luzem na łąkach czy w lasach, to unikniecie dramatów - mówi Joanna Sobina.
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?