Jak zaznacza Agnieszka Dobkiewicz, Wałbrzych, to jedno z pierwszych miast po Krakowie, gdzie odbyła się 15 maja premiera książki i Legnicy, mogące gościć pisarkę. A znana jest ona wałbrzyszanom z dwóch poprzednich książek, także bestsellerów, z których jeden już ukazał się także w Czechach, a drugi jest na język czeski tłumaczony – „Mała Norymberga” i „Dziewczyny z Gross-Rosen”.
Co to znaczy być Żydem we współczesnej Polsce? Ile żydowskich korzeni jest w nas?
O czym jest jej najnowsza książka?
- Najkrócej mówiąc o przenikaniu się kultury polskiej i żydowskiej. To dwanaście reportaży reportaży, które zmuszają do refleksji i poszukania odpowiedzi na pytanie – jak daleko w głąb polskiej tożsamości sięgają żydowskie korzenie.
Agnieszka Dobkiewicz szuka odpowiedzi na pytanie, kiedy cudze zaczyna być własne, a (po)żydowskie przeistacza się w polskie. Z książki dowiadujemy się, co to znaczy być Żydem we współczesnej Polsce oraz co dzieje się, gdy po polskim mieście chodzi się z gwiazdą Dawida.
Autorka zabiera nas w podróż przez 80 lat skomplikowanych relacji polsko-żydowskich w powojennej historii Polski; od baśniowych ilustracji Jana Marcina Szancera i nieznanej twarzy Lema, przez kaliskie lalki szirlejki i koszerne pierniki z Torunia, po nieznaną historię słowika wileńskiego getta, tragedię i listy do małego Henia, cudem uratowaną ze zbiorowego grobu Czeszkę czy Holocaust „made in Hollywood. To historie, które nierzadko rozrywają duszę na strzępy.
Agnieszka Dobkiewicz odwiedza różne regiony Polski i w charakterystyczny dla siebie sposób odkrywa to, co zapomniane, nieznane, niechciane i niewygodne. Przekonuje, że materiał polskiej duszy tka się nieustannie, a żydowskość jest jednym z jej wątków.
Dlaczego Agnieszka Dobkiewicz zdecydowała się napisać „Pożydowskie. Niewygodna pamięć”?
Jak mówi, powodów jest dużo, ale pierwszy zamysł powstał, gdy pisała „Małą Norymbergę”. Wtedy dotarło do niej, że pierwszymi powojennymi mieszkańcami Dolnego Śląska byli właśnie żydowscy więźniowie filii KL Gross-Rosen, którzy zajmowali puste poniemieckie domy. Najczęściej Polacy i Polki, ale żydowskiego pochodzenia. Zaczęła się zastanawiać, co się stało, że opowieść o nich zniknęła z naszej polskiej przestrzeni i świadomości.
- Postanowiłam poszukać tego pożydowskiego na Dolnym Śląsku, ale Robert Medina, który był moim redaktorem inicjującym w Wydawnictwie Znak i któremu pomysł takiej książki bardzo się spodobał, zaproponował, by wyjść z Dolnego Śląska i poszukać pożydowskiego w Polsce. I tak zaczęła się dla mnie podróż, trudna, ale wspaniała. Inspiracją była także książka Karoliny Kuszyk ”Poniemieckie”. Zastanawiałam się, dlaczego na południu, zachodzie i północy Polski z tym poniemieckim się już oswoiliśmy i stało się nasze, a pożydowskie wypieramy – jest obce i niezauważalne. A po drodze był też Kalisz i barbarzyński akt spalenia królewskiego przywileju. Ten rytm bębnów, który tam usłyszałam, słychać w całej książce. Jest złowrogi - mówi pisarka.
Wyprzedał się cały nakład. Kilka ostatnich egzemplarzy do zdobycia w Bibliotece pod Atlantami w piątek!
Książka już okazała się bestsellerem. Wyprzedał się cały nakład poza kilkoma egzemplarzami, które zabezpieczono na spotkanie autorskie w Bibliotece pod Atlantami w Wałbrzychu 7 czerwca 2024 r. o godzinie 17.00. Będzie możliwość kupienia książek i zdobycia autografu autorki.
Co ciekawe, jeden z rozdziałów książki jest też związany z Wałbrzychem, a jego bohaterką ją Lea Chaja Rozwadowska, wałbrzyska chasydka, która także będzie obecna podczas spotkania.
Czytaj też
Gdzie zostaną pochowane ekshumowane szczątki więźniów KL Gross-Rosen? (ZDJĘCIA)
Robert EL Gendy Q&A
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?