Straż Miejska w Wałbrzychu - słupki ofiarą kolizji
Mieszkańcy okolic wałbrzyskiego Rynku i właściciele punktów usługowych otrzymali w ostatnich dniach z wałbrzyskiej Straży Miejskiej pisma nakazujące oddanie użyczonych pilotów do elektronicznych słupków zamontowanych przy ul. Moniuszki, Gdańskiej i 1 Maja. – Powyższe spowodowane jest nieprawidłowościami w ich użytkowaniu skutkującymi zdarzeniami drogowymi polegającymi na uszkodzeniu pojazdów i słupków. Z tytułu napraw związanych z uszkodzeniem słupków gmina Wałbrzych poniosła znaczne straty finansowe, a system zapór nie spełniał przypisywanych mu zadań – argumentuje w piśmie Kazimierz Nowak, komendant.
Elektroniczne blokady nie spełniają zadań, bo cały niemal czas są zepsute. Zamontowane zostały w maju, mimo protestów mieszkańców, w czerwcu zaczęły się usterki obydwu słupków przy ul. Gdańskiej, w październiku również jednego przy ul. 1 Maja.
Straż Miejska w Wałbrzychu udostępnia bezpłatny numer
– My, użytkownicy pilota wiedzieliśmy, że tak będzie, mówiliśmy o tym na spotkaniach poprzedzających montaż blokad. Urzędnicy nas nie słuchali, zabrakło im wyobraźni – mówi Elżbieta Jarosińska, właścicielka kwiaciarni przy ul. 1 Maja. Choć piloty bywały zawodne, to pozwalały na przejazd do Rynku bez konieczności dzwonienia do operatora systemu monitoringu, od stycznia bez telefonu tam nie będzie można przejechać. Przez 24 godziny na dobę ma być oddany do dyspozycji kierowców bezpłatny numer 74 641 44 60. – Rezygnujemy z pilotów i będziemy mogli w pełni monitorować ruch w Rynku. Użytkownicy pilotów niewłaściwie korzystali z nich, obniżali blokady nie tylko sobie, ale i innym. Słupki zostały zniszczone na skutek czterech kolizji, kilka innych zanotował monitoring – mówi Adam Barłóg, kierownik Referatu Wykroczeń, Fotoradaru i Monitoringu Wizyjnego.
Straż Miejska w Wałbrzychu zastąpi piloty
Za naprawy blokad miasto zapłaciło dotąd 68 tys. zł, pieniądze te będzie chciało wyegzekwować z ubezpieczenia kierowców, którzy je zepsuli. Tyle, że to właśnie kierowcy czują się najbardziej pokrzywdzeni i nie mają zamiaru płacić, a może nawet będą chcieli skarżyć miasto. – 15 listopada nasz pracownik chciał przyjechać do siedziby firmy przy ul. Gdańskiej. Strażnik miejski naprawiał zepsuty słupek, drugi, działający, był zasłonięty przez samochód. Gdy pierwsze auto przejechało przez blokadę, nasz pracownik nie wiedział, czy na czas napraw czynny słupek jest wyłączony, czy działa i przejechał – opowiada Katarzyna Nowosielska, zastępca kierownika wałbrzyskiej siedziby firmy Prymat. Słupek podniósł się razem z samochodem, przez co ponownie został zniszczony, a i on sam poczynił znaczne spustoszenie w nowej, firmowej skodzie. Wymiana chłodnicy i inne niezbędne naprawy kosztowały 14 tys. zł. – Policja napisała w raporcie, że to przez nieprawidłową organizację ruchu. Koszty naprawy zostały pokryte z autocasco. Chcemy wyjaśnić, czy nie zostało pogwałcone prawo i mamy świadków, którzy widzieli, że słupek próbowano naprawiać i w tym czasie miejsce, gdzie doszło do kolizji nie było oznakowane – dodaje Nowosielska.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?