Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wałbrzych: Krótki romans z Don Giovannim (ZDJĘCIA)

Elżbieta Węgrzyn; foto Dariusz Gdesz
28 czerwca o g. 19 w wałbrzyskim hotelu Maria zabrzmiały pierwsze takty Mozartowskiego dzieła "Don Giovanni". Gdy muzyka przebrzmiała, pojawiły się skrajne opinie - od bezgranicznego zachwytu po niechęć. Wałbrzyski romans z operą o kochanku wszech czasów potrwał jeszcze dwa wieczory. W przedstawieniu w reżyserii Anny Długołęckiej wystąpili młodzi mieszkańcy Wałbrzycha i goście z całej Polski.

W Wałbrzychu młodzi ludzie postanowili spotykać się regularnie przez kilka tygodni. W tym czasie szyto kostiumy, wymyślano makijaże, brano udział w ulicznych happeningach, słuchano muzyki poważnej i przygotowywano układy taneczne. Brzmi nierealnie, ale to prawda. W ten sposób, z pracy garstki zapaleńców powstała 4. wałbrzyska opera – „Don Giovanni”. Żadna wcześniejsza realizacja nie wzbudziła tylu i tak skrajnych emocji, ostatecznie realizatorzy dopięli swego i na trzy wieczory Mozart zagościł w sali Pałac hotelu Maria.

Jedną z najczęściej pojawiających się niejasności, narastających wokół wałbrzyskiego „Don Giovanniego” był brak czytelnego związku między nazwą ruchu twórców przygotowujących spektakl – „Powstanie aniołów”, a treściami zawartymi w libretcie wystawianej opery. Szybko okazało się, że młodzież w strojach aniołów nie tylko tworzy kontrastujące tło do wydarzeń rozgrywających się na scenie, ale też może służyć za kondukt odprowadzający Komandora w zaświaty. Nie bez znaczenia był też sielski obrazek na zakończenie skomponowany z dużych i małych aniołków. Wydawało się też, że nadmiar ozdobników tanecznych zaszkodzi spektaklowi, a tymczasem tancerze byli w przeważającej mierze jedynie tłem i ozdobnikiem, a innym razem współtworzyli nastrój ilustrując go ruchem scenicznym. Nadmiar ruchu mógł nadmiernie odciągać uwagę od solistów, ale trakcie partii solowych i duetów nie było to problemem.

W przedstawieniu wykorzystano kilka sprawdzonych rozwiązań, wypróbowanych we wcześniejszych wałbrzyskich spektaklach, jak użycie technik multimedialnych, zwiewne stroje z nietypowych materiałów (m.in. Gazeta Wrocławska), a także charakterystyczne suknie z włóczkowej pajęczynki (np. pomarańczowa kreacja Donny Elviry), czy przeniesienie muzyki w przestrzeń, poza budynek profesjonalnie wyposażonego teatru. Nowym elementem okazało się wykorzystanie młodych artystów – statystów i tancerzy jako elementów scenograficznych. Pozostała, scenografia „nieożywiona” to jedynie kilka niezbędnych elementów jak stoły i ich dekoracje w scenie uczty, lustra, krzesła, biała szarfa, czy kieliszki podczas popisowego toastu „fin ch’han dal vino”.

Wszystko to jednak ginie w konfrontacji z muzyką Mozarta oraz siecią intryg, plecioną przez gości solistów. Trzon akcji utrzymali na swoich barkach dwaj artyści: uwodzicielski Adam Woźniak (Don Giovanni) i Paweł Erdman (Leporello), czyli jego nieodłączny służący i wspólnik miłosnych podbojów. Pan i jego służący byli, na pierwszy rzut oka, do siebie podobni, co w sekwencji uwodzenia Donny Elviry miało niebagatelne znaczenie. Adam Woźniak zagrał pewnego siebie, egocentrycznego hedonistę, nonszalanckiego wobec zasad moralnych i eschatologii. Publiczność nagrodziła artystę deszczem oklasków, doceniono grę aktorską, a także popisowe partie solowe, jak choćby wspominany wcześniej toast. Joanna Horodko (Donna Anna) kolejny raz zaprezentowała swój talent do partii lirycznych okraszonych tragizmem. Jej deklaracja zemsty, czy piękne pojednanie z mężem Ottaviem (w tej roli Piotr Rafałko) były bardziej przekonujące niż romans z Don Giovannim. Horodko pięknie prezentowała się w żałobnej kreacji stylizowanej na krynolinę, dużo pracy młodych wolontariuszy kosztowała też jej misternie utkana z kwiatów suknia w odcieniach zieleni. Biel stroju akcentowała niewinność świeżo poślubionej pary Masetta (Damian Konieczek) i Zerliny (Agnieszka Kadłubowska). Zaś, związaną przez intrygę z Leporellem, Donnę Elvirę ubrano w odcieniach pomarańczu, podobnie jak jej przygodnego kochanka. Atutem przedstawienia był m.in. duet nieśmiałej Zerliny i pragnącego jej Don Giovanniego rozpoczynający się od słów „la ci darem la mano”. Liryczna rozmowa ilustrowana była tańcem grupy tancerek do choreografii Edyty Kasprzyk.

Ciekawym chwytem reżysera było wciągnięcie orkiestry do czynnego współtworzenia spektaklu – w scenie przyjęcia dwa tercety odłączają się od orkiestry, by współtworzyć atmosferę zabawy. Innym razem Don Giovanni wielkopańskim gestem płaci dyrygentowi – Przemysławowi Neumannowi. Niewielka orkiestra młodych poznańskich i wrocławskich muzyków byłaby niewystarczająca do przedstawienia stricte operowego w teatralnych wnętrzach, ale na potrzeby wałbrzyskiego przedstawienia wystarczyła w zupełności.

Minusem wałbrzyskiej realizacji była nieodpowiednia na potrzeby tego przedsięwzięcia akustyka sali Pałac, co można było odczuć podczas scen zbiorowych. Przy takich okazjach zdarzał się też nadmiar „żywej scenografii”, czyli statystów. Chęć współtworzenia spektaklu przez mieszkańców Wałbrzycha okazała się ważniejsza od realnych potrzeb, a to wpłynęło na odbiór przedstawienia. Jeśli jednak przypomnimy sobie, że głównym zamysłem twórców była aktywizacja jak największej ilości realizatorów, to zarzut ten traci zasadniczy impet. Sprowadzenie muzyki operowej pod strzechy uniemożliwiała cena biletów, zaporowa dla przeciętnego mieszkańca pogórniczego miasta.

Ostatecznie, Annie Długołęckiej udało się wystawić kolejne, czwarte wałbrzyskie przedstawienie muzyczne z elementami tańca współczesnego. Wsparcie sponsorów, pomoc Doroty Barańskiej (hotel Maria) i ciężka praca młodych artystów były kluczem do realizacji tego śmiałego zamierzenia. Długołęcka ma jednak świadomość swoich ograniczeń i mówi wprost: - Zrobiliśmy wszystko co było możliwe dysponując ograniczonymi środkami i warunkami.

Czy opera dalej będzie częścią klimatu kulturalnego Wałbrzycha, czy skończy się na krótkim, burzliwym romansie z Don Giovannim? Czas pokaże.

Realizacja:

Anna Długołęcka - inscenizacja, reżyseria, kostiumy
Oprawa muzyczna - NewMan Orchestra, 34 osobowy zespół pasjonatów muzycznych: Opera Poznańska, Opera Wrocławska, Akademia Muzyczna w Poznaniu
Przewodnictwo: Przemysław Neumann - dyrygent Teatru Muzycznego w Poznaniu, wykładowca dyrygentury na Akademii Muzycznej w Poznaniu
Don Giovanni - Adam Woźniak - Opera Śląska
Donna Anna - Joanna Horodko - Teatr Wielki w Łodzi, Teatr Muzyczny w Lublinie
Don Ottavio - Piotr Rafałko - Opera Kameralna Warszawa
Commendatore - Janusz Zawadzki - Opera Wrocławska
Donna Elvira - Joanna Szabla
Leporello - Paweł Erdman
Masetto - Damian Konieczek - Opera Wrocławska
Zerlina - Agnieszka Kadłubowska

Edyta Kasprzyk - choreografia
Marta Wosak - charakteryzacja, kostiumy, stylizacja
Rafał "Wosiu" Wosak - kostiumy
Marcin "Masin" Krauze - kostiumy
Krzysztof Wasielewski - fotografia
Ryszard Sarzyński - fotografia, multimedia
Charakteryzacja - Sebastian Marciszak, Anna Wdowczyk
Kostiumy - Łucja Śmigielska, Katarzyna Krauze
Tancerze zespołów młodzieżowych,
Modelki, statyści.

Komentarze twórców i środowiska muzycznego.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto