Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wszystko co chcielibyście wiedzieć o kibicach, ale boicie się zapytać

Justyna K.
Temat jaki wybrałam może wydać się kontrowersyjnym, bo niby po co pisać o subkulturze, która nam Polakom, kojarzy się nie najlepiej. Kibice, kibole, szalikowcy, chuligani - tym karmią nas media, taki stereotyp nam przedstawiają. Ale czy prawdziwy? Przyznam się, że jeszcze nie tak dawno sama myślałam tak o grupach ubranych w te same kolory, głośno śpiewających niecenzuralne piosenki. Zastanawiałam się na co to komu potrzebne? Dzisiaj już wiem.

W momencie wkroczenia w „szeregi” jednej z takich grup, zrozumiałam po co to wszystko. Po co wyjazdy, zdzieranie gardła, wydawanie pieniędzy na barwy klubowe. Dzisiaj nie dam nikomu źle o nich powiedzieć, nazwać chuliganami. Dla mnie są rycerzami w szalikach.

Dużo ludzi mówi o sobie "kibic". Tylko czy tak jest naprawdę, czy są oni prawdziwymi kibicami? Może i tak , ale mi chodzi o to aby was przekonać do specyficznej grupy kibiców do prawdziwych fanatyków czyli stałej grupy jeżdżącej za swoją drużyną nawet na drugi koniec Polski mowa o „ultrasach”.

Istotną cechą wszystkich kibiców jest silne poczucie wspólnoty. Wszystko co robią ma charakter zbiorowy, zaczynając od wyjazdu na mecz, po wspólne śpiewy, gesty i okrzyki na stadionie, skończywszy na ekstazie po wygranym meczu drużyny.

W rozmowach z wieloma osobami dowiedziałam się, że najważniejsze są barwy klubowe. Jest to swoisty sztandar którego należy bronić przed kibicami innych klubów, a w szczególności kibicami odwiecznych wrogów- kos. Ważnym elementem stroju jest szalik, stąd nazwa szalikowcy. Im szalik starszy, im więcej w nim historii tym większy respekt budzi.
Kibice z którymi przeprowadziłam szczegółowe wywiady ( z racji szacunku i przezorności nie wymienię ani ich imion ani pseudonimów) są szeroko rozprzestrzenioną grupą wiekową mój najmłodszy rozmówca miał 19 lat zaś najstarszy 31, mimo tego, że dzieli ich tyle lat potrafią ze sobą rozmawiać w większości rzeczy się zgadzają. Tutaj nie liczy się wiek, status, społeczny wykształcenie. Można tutaj spotkać bezrobotnego jak i osoby zamożne. Liczy się to by móc zaśpiewać klubowy hymn !

Nie ma między nimi tytułów per „pan” lecz można wyczuć szacunek jakim ci młodsi obdarzają tych starszych, tych którzy przeżyli więcej wyjazdów mają więcej doświadczenia. Ci starsi zaś cieszą się że na tym kibicowskim szlaku pojawią się nowe twarze, są zadowoleni z tego, że mimo epoki komputerów i tego, że karą dla dzieci jest wyjście na podwórko znajdują się tacy, którzy chcą podążać za swoją drużyną, chcą wydawać pieniądze na dalsze bądź bliższe wyjazdy.

Wszyscy moi rozmówcy mają podobne zasady i cele w życiu. Fragmenty ich wypowiedzi zamieszczę poniżej, tworzą one swoisty kodeks. „Kibic jest z klubem zawsze na dobre i na złe. Niezależnie od wyniku meczów”, „Nie współpracujemy z policją i nie szukamy u niej ochrony”, "Szanujemy zgody i układy. Nigdy się ich nie wypieramy !”

Wszyscy moi rozmówcy jednogłośnie stwierdzili, że wierzą, w to co mówią i są wierni tym ideom. Zgodnie stwierdzają także, że media robią z nich potworów – wszystko co złe to kibole.

„Media ogólnopolskie nagłaśniają bójki, afery związane z kibicami poszczególnych klubów dlaczego nie mówi się o tym co dobrego dzieje się wśród kibiców. Akcje charytatywne, uczestnictwo w narodowych uroczystościach, o tym się nie mówi. Na szczęście niektóre media idą w coraz to lepszym kierunku i nie mówią o nas tylko źle” - mówi mój rozmówca. Ma rację, nasze lokalne media są obiektywne. Nagłaśniają takie akcje jak charytatywne turnieje dla dzieci z domu dziecka. Kibice często jednoczą siły i zbierają pieniądze które przeznaczają potrzebującym. Kibice to tak naprawdę dobrzy ludzie mający wielkie serca. To tylko przykład tego jak kibice działają dla innych, gdybym chciała wszystkie ich akcje opisać dokładnie musiałabym napisać na ten temat osobny artykuł.

Gdy jechałam na pierwszy mecz bardzo się bałam właśnie przez nagonkę mediów. Lecz strach okazał się zupełnie niepotrzebny, bo to po prostu jest jedna wielka rodzina w której wszyscy się znają, nie zawsze lubią lecz wtedy się omijają, nie dochodzi tutaj do większych konfliktów. Oczywiście zdarzają się małe sprzeczki w końcu to są tylko ludzie i każdemu nie raz puszczają nerwy. Jednak nie ma większych sporów czy napięć. Dlaczego tak się dzieje? Wydaje mi się, że wiąże się to ze wspólna pasją z miłością do barw klubu. Oni nie przychodzą na stadiony po to aby się kłócić, lecz po ty by oddać serce swej drużynie. Wśród kibiców panuje nie pisana hierarchia nie spowodowana wiekiem lecz tym kto i w jakim stopniu udziela się w kibicowskim życiu. Rangą jest także ilość przebytych wyjazdów za klubem.

"Miłość – nie za pieniądze, nie za zaszczyty. Za piękne chwile, których nigdy się nie zapomni, wspomnienia, które zostaną do końca życia, za kolegów którzy staną murem”. To zdanie mimo, że krótkie mówi bardzo wiele. Mówi samą prawdę, dla tych ludzi nie liczy się sława, pieniądze lecz to co i z kim się przeżyje. Liczy się klub, jego barwy. Liczą się ludzie – przyjaciele. Największa wartości to przyjaźń i szacunek. Niejeden człowiek pozazdrości im tego co ich łączy. Tego, że gdy jednemu dzieje się krzywda wszyscy idą za nim, gdy jeden z nich potrzebuje pomocy każdy kto może pomoże.

Miłością do jednego z klubów i pasją jeżdżenia za nim zaraził mnie mój mąż. Szczerze powiedziawszy bardzo mu zazdroszczę, że kibicuje swojemu klubowi aż 14 lat. Wspomnienia jakie ma, historie jakie przeżył, przyjaźnie jakie zawarł, szacunek wśród innych kibiców jaki sobie wypracował pozostaną mu do końca życia. Cieszę się, że dzięki niemu mogłam zobaczyć prawdziwą stronę kibicowania. Media karmią nas stekiem oszczerstw, bo przecież bójki, krew, agresja dużo lepiej się sprzedają. Stąd ta nienawiść kibiców do: mediów, policji czy rządu. Traktuje się ich jak zwykłych przestępców a należało by się zastanowić kto tak naprawdę w tym starciu jest przestępcą. Ten który za klub odda życie, który jedzie na stadion by wspierać piłkarzy, czy ci którzy prowokują, traktują ludzi jak zwierzęta! Podchodzą do kibiców bez szacunku który należy się każdemu. Tego nikt już nam nie powie, to już się ukrywa. Wina jak zwykle leży w kibolach. Temat już by się nie sprzedał gdyby prawda wyszła na jaw!

Kibicuje się klubowi swojego miasta, bądź miasta wokół którego się mieszka. Kibicujemy, bo ktoś nas tym „zaraził” pokazał i zaszczepił ducha klubu. Nie można już zapomnieć skąd się jest, kim się jest, niemożna wyprzeć się pochodzenia. Osobowość kibica kształtuje się przez całe życie. Przez całe życie zbiera się nowe doświadczenia związane z wyjazdami, z kibicowaniem. Uczy się od innych – starszych jak należy postępować, jakich zasad przestrzegać. Cała grupa charakteryzuje się solidarnością mechaniczną, gdyż nie ma tutaj podziału ról, obowiązków. Na stadion przychodzi się po ty aby kibicować ma się ten jeden cel. Nikt się nie wyróżnia, nikt nie lepszy czy ważniejszy.

Podsumowując swój artykuł mam nadzieję, że choć trochę wizerunek kibica został zmieniony w oczach ludzi którzy będą mieli okazję to przeczytać. Jeżeli nie to szkoda, lecz przejmować nikt się tym nie będzie ponieważ oni Ci rycerze w szalikach nie robią niczego pod publikę. Robią to co uważają za słuszne. Nikt z nas nie zrozumie tego co mają w sercach, dlaczego przejeżdżają całą Polskę za nie zawsze dobrze grającymi piłkarzami ponieważ to nie jest zwykłe kibicowanie- kibicem może być każdy, jest takich wielu. Aby być FANATYKIEM potrzeba charakteru! I to jest to co ich charakteryzuje- fanatyzm.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto