Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Górnik Wałbrzych - Bałtyk Gdynia 0:1 (zdjęcia)

Artur Szałkowski fot.Dariusz Gdesz
Bałtyk przerwał passę Górnika czterech meczów bez porażki. Wałbrzyszanie przegrali jednak na własne życzenie.

Górnik Wałbrzych - Bałtyk Gdynia 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Noga (80 min.)
Górnik: Jaroszewski – D. Michalak, Wojtarowicz, Bartoš, Zawadzki, Sawicki, Morawski, Fojna, Rytko, Zinke (65 Moszyk), Maciejak.
Bałtyk: Matysiak – Loda, Benkowski, Martyniuk, Musuła, Lemanek, Dettlaff (46 Jędryka), Włodarczyk, Manelski (60 Noga), Wiśniewski (93 Filipiak), Kirsz (75 Ziemak).
Żółte kartki: Fojna, Moszyk - Górnik oraz Wiśniewski - Bałtyk
Sędziował: Dawid Bukowczan (Żywiec)

Widzów: 700

Stare piłkarskie porzekadło mówi, że jeśli nie wykorzystuje się idealnych sytuacji do strzelenia gola, to może się to srogo zemścić. Tak właśnie było w meczu 9 kolejki II ligi piłkarskiej pomiędzy Górnikiem Wałbrzych i Bałtykiem Gdynia. Już od pierwszych minut spotkania zarysowała się przewaga wałbrzyszan. Po strzale Maciejaka piłka przeszła tuż nad poprzeczką bramki Bałtyku, chwilę później Matysiak obronił po silnym uderzeniu Fojny. Największe problemy goalkeeper gdynian miał jednak po strzale Morawskiego. Uderzona przez pomocnika wałbrzyszan piłka wyleciała z rąk Matysiaka i zmierzała do bramki, bramkarz zdołał ją jednak wybić w pole nim futbolówka przekroczyła linię bramkową. Napór Górnika trwał około kwadransa, później coraz śmielej zaczęli poczynać sobie goście. Najpierw z piłką dośrodkowaną przez Dominika Lemanka minimalnie minął się Piotr Włodarczyk - występujący w Bałtyku wałbrzyszanin. W 27 minucie po kolejnej kontrze gdynian piłka trafiła do bramki Damiana Jaroszewskiego. Gol został jednak zdobyty ewidentnie z pozycji spalonej i sędzia słusznie go nie uznał. Przed końcem pierwszej połowy na prowadzenie mógł wyprowadzić wałbrzyszan Roman Maciejak. W zamieszaniu podbramkowym napastnika biało-niebieskich uprzedził jednak bramkarz Bałtyku. Maciejak był w tej części meczu jednym z najbardziej aktywnych wałbrzyszan. Kibiców irytowały jednak jego liczne dryblingi w okolicach linii pola karnego. Kończyły się zazwyczaj stratami piłek. Tymczasem można je było podać do ustawionych na idealnych pozycjach do strzału: Danielowi Zinke czy Mateuszowi Sawickiemu. Druga część meczu rozpoczęła się od ponownego szturmu bramki Bałtyku. W idealnej pozycji znalazł się Zinke, niestety zamiast w światło bramki uderzył piłkę ponad poprzeczką. Po chwili uderzał Rytko, ale Matysiak był na posterunku. W 51 minucie Zinke podał idealnie do wchodzącego w pole karne Maciejaka. Gdyby napastnik Górnika precyzyjnie uderzył piłkę byłby gol. Trafił ją jednak źle i Matysiak nie miał problemów z obroną. W 54 minucie Maciejak wymanewrował obrońców Bałtyku i z około 17 metrów uderzył na bramkę gdynian. Niestety piłka odbiła się od poprzeczki, linii bramkowej i wyszła w pole. W 71 minucie była kolejna doskonała okazja bramkowa dla wałbrzyszan. Wrzuconej górą piłki nie sięgnął obrońca Bałtyku, ta trafiła pod nogi Adriana Moszyka. Napastnik Górnika wydawał się jednak zaskoczony tym nieoczekiwanym „prezentem” i nie wykorzystał idealnej okazji do zdobycia gola. W tej części meczu wałbrzyszanom należały się również dwa rzuty karne. Najpierw po ewidentnym zagraniu ręką przez obrońcę Bałtyku, a następnie kiedy jeden z zawodników gości dosłownie staranował Daniela Zinke w polu karnym. Sędzia nie odgwizdał jednak tych przewinień. W końcówce meczu piłkarze Bałtyku rzadko przekraczali środkową część boiska, ograniczając się do rozpaczliwej ale skutecznej obrony. Dlatego wielkim zaskoczeniem dla kibiców, a nawet samych gdynian było objęcie przez nich prowadzenia w 80 minucie. Damian Jaroszewski, bramkarz Górnika najwyraźniej nie wyciągnął wniosków z meczu ligowego wałbrzyszan z Zagłębiem, kiedy jego wyjście z bramki pozwoliło zdobyć sosnowiczanom honorową bramkę po przypadkowym dośrodkowaniu. Podobnie było i tym razem Noga z Bałtyku wrzucił wysoką piłkę w pole karne wałbrzyszan. Zbyt daleko wysunięty Jaroszewski próbował jeszcze przenieść spadającą piłkę ponad poprzeczkę bramki. Niestety ta wcisnęła się pomiędzy jego dłonią oraz poprzeczką i wpadła do bramki. Wałbrzyszanie rzucili się jeszcze do ataku, by doprowadzić choćby do remisu. Najbliżsi tego byli w czwartej, ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Po tym jak Marcin Morawski dośrodkował piłkę z rzutu rożnego doszło do potężnego zamieszania w polu karnym gdynian. Piłkarze Górnika oddali kilka strzałów w kierunku bramki Bałtyku, niestety na drodze piłki do siatki stali obrońcy gości. Szansy na rehabilitację nie wykorzystał nawet Jaroszewski, który w podbramkowym zamieszaniu również miał okazję kopnąć piłkę do bramki rywala. Po tej akcji sędzia główny Dawid Bukowczan odgwizdał koniec spotkania. Piłkarze Górnika Wałbrzych przegrali na własne życzenie z Bałtykiem Gdynia 0:1. W niedzielę 18 września o godz. 16., w meczu 10 kolejki II ligi Górnik zagra na wyjeździe z MKS Kluczbork.

Powiedzieli po meczu

Adam Topolski, trener Bałtyku Gdynia: W tym meczu to piłkarze Górnika mieli więcej okazji do strzelenia goli, ale ich nie wykorzystali. Podobnie było w naszym poprzednim meczu z GKS Tychy, kiedy to my mieliśmy trzy poprzeczki i nic nie wpadało. Tym razem Opatrzność nad nami czuwała i tu akurat żeśmy trzy punkty zdobyli. Ja przyszedłem do Bałtyku dopiero po czwartej kolejce. Pod moją wodzą zespół rozegrał pięć spotkań i mogę odpowiadać za to co zastałem i nie będę nic spychal na mojego poprzednika. Zastałem zespół, który nie był kolektywem tylko grupa jednostek. Troszeczkę popracowaliśmy nad wydolnością, zmieniliśmy taktykę gry, wprowadziłem swój system gry i mamy już tego efekt w postaci pierwszego zwycięstwa w sezonie, które odnieśliśmy w Wałbrzychu.

Robert Bubnowicz, trener Górnik Wałbrzych: Ciężko przejść do porządku dziennego po takim spotkaniu. Jest takie porzekadło, że jeśli się nie potrafi strzelić bramki, to trzeba zrobić wszystko, by jej także nie stracić. To mnie najgorzej boli, że bramka dla Bałtyku padła z niczego. Te sytuacje, które mieli najgroźniejsze to były dwa nasze błędy. Podobną bramkę „dostaliśmy” z Sosnowcem. Jaroszewski źle ustawiony. Co z tego, że broni poprawnie, dobrze przez całe spotkanie. Jeden moment dekoncentracji i przegrywamy. Dzisiaj nie zasłużyliśmy na przegraną. Jestem wściekły, że jeśli nie potrafimy wygrać w takim meczu, to nie potrafimy go również zremisować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Górnik Wałbrzych - Bałtyk Gdynia 0:1 (zdjęcia) - Wałbrzych Nasze Miasto

Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto